Droga do nieistniejącej już wsi Zawój wiedzie przez rezerwat Sine Wiry. Woda w płynącej dołem Wetlinie ma miejscami rzeczywiście kolor siny. Natomiast wyraz "wiry" nie oznacza ponoć w tym przypadku wirującej wody, a "wyr" czyli głębsze miejsce na rzece.
Idąc drogą w stronę wsi, warto zejść nad rzekę i zobaczyć słynnego Łosia z Zawoju. Jest to drzewo wrośnięte w skałę, którego konary do złudzenia przypominają głowę łosia. Legenda głosi, że kiedy Łoś z Zawoju zanurzy pysk w wodzie, na nizinach będzie powódź.
Wieś zawój jest jedną z tych wsi, które zostały wyludnione po akcji "Wisła". Była to akcja odwetowa prowadzona przez Wojsko Polskie i Milicję Obywatelską, mająca na celu likwidację ukraińskiej partyzantki UPA. Mieszkańcy podejrzewani o kolaborację byli likwidowani, a pozostali wywożeni na ziemie odzyskane. Wsie na długie lata zniknęły z mapy kraju. Dopiero od niedawna w ramach projektu Bieszczady Odnalezione są odkrywane na nowo i udostępniane turystom.
Najstarsze wzmianki o wsi Zawój pochodzą z 1552 roku. Jeszcze w 1947 roku liczyła 56 rodzin i miała 266 mieszkańców. Dziś jest tu tylko murowana wiata dla turystów, kilka tablic informacyjnych i stara (zasypana) studnia.
Warto jednak wejść na pagórek górujący nad wsią. Przed 1947 rokiem była tu mała drewniana cerkiew i cmentarz. Wejście jest nawet strome - zastanawiam się, jak wnosili tu trumny ;-) Po akcji "Wisła" wojsko spaliło cerkiew i zniszczyło cmentarz. Dziś znajdziemy tu jedynie resztki podmurówki, pamiątkowy krzyż z 2004 roku i grób Pelagii Szczerby. Została zabita przez WP z RKM-u niosąc mężowi obiad na pole. Na pagórku znajduje się też stara lipa o obwodzie 6 metrów. Ponoć jedna z największych w Polsce.
Przez Zawój przebiega otwarta 14 czerwca 2012 ścieżka historyczna "Bieszczady Odnalezione", wiodąca po nieistniejących już wsiach Jaworzec, Łuh i Zawój.
0 Komentarze