Tym razem w Bieszczady wyjechaliśmy pod koniec kwietnia,
tuż przed weekendem majowym. To dobra pora, bo góry są w zasadzie puste. Pojechaliśmy bez dzieci, więc mogliśmy zrobić dłuższe dystansy. Na początek wybraliśmy się na szlak od Widełek w stronę Tarnicy.
Trasa zaczyna się w połowie drogi między Ustrzykami
Górnymi, a Pszczelinami. Jej początek, aż do góry Widełki potrafi dać się w
kość – pnie się mozolnie pod górę. Na tym etapie nie warto się spieszyć, by
zachować więcej sił na spacer po połoninach. Mniej więcej od Widełek robi się
poziomo. Przed wejściem na Bukowe Berdo znajduje się wiata, w której można
odpocząć i coś przekąsić.
Bukowe Berdo
Bukowe Berdo to jedna z piękniejszych połonin. Na północy
widać miejscowość Muczne, od południowego wschodu masyw Tarnicy i Szeroki
Wierch. Spacer połoniną nie powinien nastręczać nikomu większych problemów,
choć należy pamiętać, że nawet latem może tam ostro wiać. Z Bukowego Berda udaliśmy
się w stronę Krzemieńca, a stamtąd na dół w stronę Przełęczy Goprowskiej.
Na połoninach wieje, nawet jak na dole ciepło
Wejście na Krzemieniec od strony Bukowego Berdo
Zejście z Krzemieńca w stronę Przełączy Goprowskiej
Krzemieniec. W prawo na Halicz
W tym miejscu można zadecydować, czy dalszą wycieczkę
skierować na Tarnicę i później do Wołosatego (lub Szerokim Wierchem do Ustrzyk
Górnych) czy też udać się w stronę Halicza – góry nieco mniejszej od Tarnicy,
lecz gwarantującej równie piękne widoki. My skierowaliśmy swoje kroki na Halicz,
a stamtąd wróciliśmy do Wołosatego. Ostatnie kilka kilometrów prowadzi starą
asfaltówką wzdłuż oznaczonej tam przez tubylców drogi krzyżowej. W upalny dzień spacer tą drogą z ciężkimi placakami to rzeczywiście prawdziwa droga krzyżowa ;)
Zaskrońce wylegują się na słońcu
W ten sposób okrążyliśmy od strony północnej, wschodniej
i południowej masyw Tarnicy. Wycieczka – zgodnie ze wskazaniem Endomondo –
miała około 26 km. Polecam, bo warto ;)
0 Komentarze